W ostatni weekend sierpnia startowałem w Mistrzostwach Szwecji, na dystansach nocnym i sprinterskim. Idealnie wpasowało się to w mój plan, gdyż przez wyjazd na Nordic Tour, nie mam zbyt wielu okazji potrenować przed nocnymi MP.
Nocne to ciężki teren, mnóstwo świetnych biegaczy na starcie i ja sam na sam z trasą 9,7km. Początek był całkiem dobry, chociaż jak zwykle w Szwecji moje tempo biegu było gorsze od tych najlepszych. Pokonał mnie teren pomiędzy 6 a 17pkt, gdzie było zdecydowanie najciężej. Popełniane tam błędy odebrały mi na tyle pewności, że ostatni długi przebieg postanowiłem pójść wariantem mocno obiegowym, co wyszło mi nienajgorzej. Całość zamknąłem w 93’ i skończyłem na 17miejscu.

Mistrzostwa Szwecji w sprincie podzielone są na eliminacje i finał. Moja kategoria w eliminacjach podzielona została na dwa heaty, z których eliminowało się po 15 osób. Mój bieg poza kiepskim „wejściem w mapę” był całkiem dobry. Skończyłem na 3miejscu i zaliczyłem pewny awans.
Kolejnego dnia rozegrany został finał, na który mój plan był prosty. Zmusić się do jak najszybszego biegu i nie popełniać błędów. Niestety tego dnia moje nogi nie były w stanie utrzymywać zadowalającego mnie tempa. Dodatkowo w płaskich butach ślizgałem się jak na lodzie, co skutecznie utrudniało mi rywalizację. Dołożyłem do tego małe błędy na 4, 10, 16 i 19pkt przez co skończyłem na 11miejscu ze stratą 55’’.
Pomimo słabszej dyspozycji na sprincie, co moim zdaniem było skutkiem długiego i bardzo męczącego biegu nocnego, jestem zadowolony z wyjazdu. Pobiegałem w nocy, w bardzo trudnym terenie, przypomniałem sobie co nieco szwedzki teren, a w sobotę i niedzielę doświadczyłem szwedzkich sprintów.